Walka czysto treningowa

Zatrzymaliśmy się w mieście gdzieś w OTO GAKURE. Jako że był tam stadion i byliśmy już w pełni sił stwierdziliśmy, że odbędziemy mały pojedynek treningowy.

-"Kto zaczyna??"

Ja zaczne.
Jako iż mieliśmy demony od niedawna to nikt nie mógł spodziewać się co w zanadrzu ma przeciwnik. Ja postanowiłem na początku wypróbować nowego Sharingana. Okazało się, że widzę nie tylko ruchy przciwnika ale również poziom chakry a to zapewne nie koniec możliwości "oka". Ponieważ od początku zaintrygowały mnie pieczęcie na moich rękach więc przegryzłem zębami kciuk i krwią wymalowałem linię ja jednej z pieczęci. Po chwili jedna z głow Hachibiego wynurzyły się z mojej ręki. Nie widziałem potrzeby narazie atakować Hokana demonem więc schowałem głowę w ręce. Za to aktywowałem nową specjalność, którą nazwałem Randori. Polega ona na tym, że koncentruje energię na końcu mojego palca a na jego czubku powstaje mała kulka, która puszczona w stronę przeciwnika powoduje ogromne zniszczenia. Na dodatek w środku posiada paraliżujące toksyny. Tak więc rzuciłem ją w stronę przeciwnika. Jednocześnie z ust wydobyłem trujące gaz z jadem Hachibiego. Miał on na celu ukrycie kulki i zatrucie Kazekage. Czekam na twój ruch.

Aktywuje więc Suna no jori i Suna no Tale. Stwierdziłem że Wykorzystam moją kukłe do walki i nią odbiłem atak osłoną Kekkai. Gazy jej raczej nie zniszczą iż jest nieżywa. W zamian za ten atak puściłem w Madare mnustwo trujących strzałem z ust kukły i zakryłem ją trującym dymem. Sam zaś jestem w gotowości i mam osłonę piaskową.

Tracycyjnie Sharinganem zobaczyłem strzałki i aktywowałem Rashoumon. Strzałki zatrzymały się na potęznej bramie a dym do mnie nie zdążył dolecieć bo aktywowałem Shinjuu Zanshu no Jutsu [Doton], znikam pod ziemie i łapie Hokana, tam gdzie się nie spodziewał czyli od strony ziemi. tam pisek nie chronił Maruna. Wciągnąłem go pod ziemie zostawiając tylko głowę. Nie chce mu zabardzo robić krzywdy w walce treningowej, więc używam Magen: Kyōten Chiten i przedstawiam mu lekkie wizje własnej śmierci, jeżeli własną śmierć można nazwać lekką wizją. Wyciągam Maruna z ziemi, przyzywam jedną z głow Hachibiego , która wynosi mnie na 100 m w górę, stamtąd wystrzeliwuje 5 Gokakyu no Jutsu, wśród których leci niezauważalna kulka ognia z wybuchowym kunaiem.

Ku twojemu zdziwieniu zaczyna się dziać coś czego nie przewidziałeś. Moje ciało zaczyna przybierać brązowego koloru i kruszy się w drobny piach. A więc oznacza to że, to nie moje ciało tylko zbroja Suna no jori.
Jako że jesteś w powietrzu ja wyłaniam się gdzieś z piasku. Obserwowałem wszystko trzecim okiem które gdzieś na Ciebie patrzyło to wiem że jesteś w powietrzu. Wznoszę ręce do góry i wielkie macki z piasku lecą w twoją stronę jak rozścieczone byki. Sam zaś unoszę się w powietrze chowająć się przy okazji w piaskowej kuli, lecz wszystko widzę co się dzieje w okół mnie. Macki Cie dopadają, rzucają o ziemie i w tym momencie jesteś już w Sabaku kyuu w wielkim młynku który zciska twoje ciało. Zaciskam ją powoli, ale nie wykonuje nic więcej ponieważ to tylko trening.
-"No pokaż co potrafisz."

Marun już uśmiechał się myśląc, że wygrał kiedy ja znów musiałem przegryźć palec i tym razem aktywowałem dwie głowy Hachibiego, które bez problemu poradziły sobie z piaskową trumną. Po wyjściu z niej staje a głowie Hachibiego wznoszę się na wysokośc maruna i znów zbieram energię na końcu palca i aktywuje Randori. Przykładam go do kuli z piasku, która zostaje rozerwana przez potężną energię, kiedy Hokan zaczyna spadać ja aktywuje Shishi Rendan i wykonuje tradycyjne ciosy.

W czasie gdy ty niszczyłeś kule ja prędko uciekłem, a na miejscu zostawiłęm Ci mój piaskowy pancerz który był taki jak ja. Zrobiłem to bo wiedziałęm że nadchodzisz. Wypatrzyłem to moim niezastoąpionym trzecim okiem. Spadając widzę że masakrujesz moją piaskową kopie. Wiem także że pochłoni Cie to siły fizycznej. Gdy spadłeś na ziemie ja wyłoniłem się z piasku. Ty musiałeś jednak wziąć oddech to pochłonołem Cie poraz kolejny Sabaku kyuu i lekko zaciskałem. Znowu otoczyłem się zbroją i czekałem na twój ruch. A i przy okazji użyłem zapomniałęj kukły i miejsce gdzie była trumna wypuściłem trujący gaz. Teraz możesz jednynie się wydostać z pod Ziemi. Tak więc czekałem i gdy tylko to zrobisz użyje Sabaku Taisou chyba że masz lepsze wyjście z sytuacji. Wszystko widzę moim okiem.

Widząc beznadziejność sytłacji nie ma co dalej kontynłować naszej walki.
"Usuń trumnę"-powiedziałem
Kiedy ona opadła ja podeszłem do Kazekage, pogratulowałem mu wygranej, mówiąc mu na odchodne:
"Następnym razem będe silniejszy"
Już po chwili nie było mnie na placu boju.