Misja klasy S

Misja ta nie jest skomlikowana, ale prawie niemożliwa do wykonania. Więc konkretnie chodzi o atak Kyubiego na Konohe. Waszym zadaniem jest przetrwać 5 tur z Kyubim, zanim przyjdzie Jiraya. Nagroda jest ogromna. Mianowicie pieczęć z Kyubim. Do działania macie oddział Konoha oraz ANBU. Kyubi ma nieograniczoną chakre i jednym uderzeniem ogona lub swoim promnieniem może was zabić. Do tej misji mogą się zgłosić tylko najlepsi którzy, są w stanie wytrzymać z lisim demonem. Ryzykiem tej misji jest śmierć postaci. A więc próbujcie.

Sam przy okazji się zgłaszam do tej misji:
Domyślam się, że moja kukła podobizna na nic się zda więc biorę mój tajemniczy zwój, oraz kukłe Shukaku.

zgłaszam się . biore hourengan i mój miecz . oczywiście biore za sobą ANBU kiri gakure

ja także się zgłaszam biorę kunai ,shuriken ,dziwaczny zwój.

Zgłaszam się jako ANBU. Biorę cały niezbędny sprzęt.

Naturalnie się zgłaszam biore wszystko co mam oprócz ramenu

Ja r ównież się zgłaszam, biorę Kusanagi, prowiant, kunaie i shurikeny, wybuchowe notki.

Przychodzicie na miejsce zdarzenia i widziacie wielkie zniszczenie. Pół całego kraju opanował ogień. Lecz sam teren zniszczenia nie dopadł jeszcze samego miasta. Niewielki oddział stacjonujący tam mówi wam, że reszta armii poszła zatrzymać demona. Mósicie pomódz i pujść na front bezpośredni z demonem. Zresztą i tak widać już demona na choryzoncie. Najpier widać czerwone błyski, potem widać samego demona. Jest wściekły i rządny zniszczenia. Stajecie mu naprzeciw. Demon patrzy się na was a w jego oczach widać płomień. Demon nie czeka ma jeden cel. Zabi was wszystkich.

Wyskakuje w powietrze i wysyła w waszą stronę ogromną czarną kule od której wychodziły czerwone pioruny.

Jako swój ruch przyzywam ogromną kule piachu którą się zakrywam.

spluwam na ziemie i chowam się w ślinie techniką Mizutensou no Jutsu

Z tworzącej obok rzeczki tworzę ogromną lodową tarczę techniką Senten-hiron i zaczynam pieczętować troszkę chakry demona we zwoju techniką Demon Sealning( pieczętuje 9000 chakry).

technika przywoływania: przywoływanie Mandy !
<nakrapiam krwią wykonuje pięczęcię ,pojawia się wąż ,zabieram całą drużynę na grzbiet wężą ).Unikam pocisku.

Ja aktywuje swoje pieczęcie na rękach i przywołuje mojego demona Hachibi, który zdecydowania przerasta wielkością Kyuubiego, aby w razie potrzeby nas chronił a może także atakował.

Kula uderza w ziemię. Wywołuje potężną ekslozję, która jest tak wielka jak okiem sięgnąć. Kałurze z Chojim wywiewa bardzo daleko. Atak tak go poturbował, że cieszyć się mógł że przeżył. Co do kolejnych osób ścianę lodu, mój piaskowy bunkier niszczy, zaś mocno kaleczy demona nindame i węże aburame.

Kolejny ruch Kyubiego to tupnięcie w ziemię które wywołuje trzęsienie ziemi oraz rozstąpienie ziemi.

Natomiast mój ruch to przywołanie wielkiej kukły, która jest podobizną demona wemnie drzemiącego. Wysyłam dwa pociski Renkuudan aby na chwilę odciążyć demona.

Gamabunta!
Czas zgasic ten ogień!
Technika Wodnej Wieży!
Gamabunta Suiton: Teppoudama!
Słuchajcie jak go osłabicie to Ja z Gamabunta Go przytrzymamy po przemianie(Kobi Henge).

używając medycznych jutsu leczę się
to nie koniec
tajuu kumoshin no jutsu . teleportuje się obok Shino
Kuchiyose: Edo Tensei
przywołuje : drugiego chokage , pierwszego mizukage i Zabuze Momochi
razem wykonujemy technike suiton sujingeheki
hektolitry wody spadają na Kyubiego

Aktywuję CS(+300ch) ! Używam medycznych jutsu(-300ch) ,leczę Mande ! Manda wyskakuje i wbija się w Kyubiego ,powodując swym kwasem szwank jego wzroku i węchu.Następnie tworze 4 bunshin daibakuha (-400ch) które Manda wystrzela w uszy Kyubiego które wybuchają i Kyubi nic nie słyszy.

Nie na wiele się to zdało. Demon się wściekł i chakra jak fala uderzeniowa po bombie atomowej wylała się na cały obszar w którym jesteście. Aburame Zostaje totalnie odrzucony razem z wężem gdzieś daleko. Już nie jest w stanie się podnieść. Żaba i duchy zmarłych hokage starają się nie polecieć w oddal i im się udaje. Cała drózyna się podniosła jakoś z tego ataku lecz, dużo wam to energii zabrało.

Mój kolejny ruch to polączenie mojego i nindame ataku w jedną całość. Ja skaczę w stronę demona przyzywając coś w rodzaju rasengana tylko, że z pomocą demona co wywołuje wielką kule wiatru. Nindame dołącz się teraz w jedną całość.

Kiedy Hokan zawował mnie do wspólnego ataku użyłem głowy Hachibiego aby wsiąć się na taką wysokość co hokan, uzywam Taiju Kage Bunshin no Jutsu a wszystkie klony aktywują Chidori, które po chwili odrowy się od rąk klonów co powoduje że wszystkie piorunowe pociski łączą się z wirem wiatru powstałym przez atak Hokana. Jest to bardzo efektowne, gdyż pociski miotają się w trąbie powietrnej.

Atak był bardzo efektowny i bardzo potężny. Jego siła była tak wielka, że demon w tym czasie skupił się tylko na nas. Daje to pare sekund. Wkońcu każda sekunda jest ważna. W kulminacyjnym momencie kiedy już byliśmy przy samsmym pysku demona coś nas pochwyciło. "O nie co to??" Szybkie jak błyskawice macki z chakry pochwycają nas. W ułamku sekundy negują nasz pocisk. Domyślaliśmy się, że to już koniec. W pewnym momencie poczuliśmy ogromny ból. Nikt nam nie mógł pomódz ponieważ z demona tak kipiała chakra, że ktokolwiek by jej dotknął zginąłby na miejscu. Straciliśmy przytomność. Sami nie wiemy już co się stało dalej.

Ja i nindame odpadamy. Demon rzucił nas gdzieś daleko, został wam jeden ruch do odbicia. Trzymajcie się.

Zostaliśmy odrzucenia z potęzną siłą, właściwie to byliśmy na granicy życia i śmierci i wiele wskazywał na to, że nie przeżyjemy dzisiejszej nocy. Ja leżałem w kałuży krwi ponieważ nadziałem się na coś ostrego, z ust leciała mi krew. Hokan również bardzo źle wyglądał. Nagle reszta drużyne spostrzegła a mianowicie minion i virven, że przybył orochimaru na plac boju i zabrał nasze ciała.
Wy musicia kontunłować misje.

Widząc, że orochimaru zabiera wasze ciała postanowiłem oprzytomnieć lecz chakra demona była tak wielka że nie było za bardzo jak. U kresu usłyszałem szeptanie demona we mnie. Przypomniałem sobie o nim i postanowiłem wykożystać go do własnych celów.(Otwieram 2 poziom demona). Czując mniejszy bul lecz widzą macki demona trzymające mnie używam mocy demona jaka się we mnie obudziła aby je przeciąć i biegnę z moim mieczem na orochimaru aby choć jednego z was ocalić.

Tworze wodą wieże i wode z której powstała zmieniam w wielką fale wody techniką Suijinheki [Suiton] która leci przed droge kybiemu tworze 2 wodne relikacje które szarżują na Oro z zapalonymi mieczami

Dzięki Deo spokojnie dobiegam do orochimaru i atakuję go czymś podobnym do chidori z chakry demona.(200 chakry)

zbieram przyzwanych ninja i razem wykonujemy technikę mizu bushin no jutsu . pojawiają się dziesiątki klonów . pora na Suiton, Suiryuudan no Jutsu . dziesiątki smoków uderzają w kyubiego . moja chakra się skończyła więc zostane w tyle

Jak się szybko okazało. Nas już nie było. To co wyglądało jak oro to byl jego klon. Nas jednak już tam nie było. Mnie i nindame oczywiście. Na polu bitwy zostali dwaj ninja. Virven i Deo.

Ostatni ruch lisiego demona naturalnie będzie najsilnijeszy. Demon czerwony ze wściekłości chce was istotnie już zabić na miejscu. Technika Mizukage sprawiła, że demon stracił orientacje w terenie i dał wam pare sekund na odetchnięcie, o ile pare sekund można nazwać odpoczynkiem. Demon w bezradności już wysyła ogromną destuktywną fale uderzeniową.

Widząc wściekłego demona napierającego na nas używam na chwilę virven justu aby móc użyć demon seal. Pieczęć się aktywowała a ja odwalałem ciemności co spowodowało że na chwilę demon się zatrzymał lecz teraz nadal na nas napiera. Czując aktywną pieczęć i jakby lżejsze ciało używam połowy zapieczętowanej chakry we zwoju i całej pobliskiej rzeki do stworzenia ogromnej lodowej tarczy która powinna obronić mnie przynajmniej przed 2 atakami demona. Na koniec używam Daijigoku no Jutsu aby jeszcze spowolnić demona i Katon surrent no jutsu aby mieć coś do ataku na długi dystans.